czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 2

Ze snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Jak co ranek nie mogłam zwlec się z łóżka, ale nie miałam zbyt dużo czasu na wyszykowanie się do szkoły więc niemal od razu usiadłam przetarłam oczy i udałam się do łazienki. po wykonaniu czynności związanych z poranną toaletą wróciłam do pokoju, by zdecydować w co się ubrać. Założyłam biały top, ciemno granatowe rurki, czarny żakiet i czarne baleriny. Do tego dobrałam mój szczęśliwy medalion i zeszłam na dół aby przekąsić coś przed wyjściem. Po hałasach w kuchni zorientowałam się, że rodzice już nie śpią. Kiedy weszłam do kuchni ujrzałam tatę,który z grymasem na twarzy czytał gazetę popijając kawę, a mama krzątała się po kuchni.
- Cześć mamo, cześć tato! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Cześć skarbie - odpowiedział obojętnie tata, a mama postawiła mi przed nosem talerz pełny naleśników z syropem klonowym i miło się uśmiechnęła.
- Jak tam nastrój przed rozpoczęciem roku? - zapytał tata
- Świetnie - skłamałam, bo jak mogło by być świetnie? Nie cała godzina dzieli mnie od spotkania z chłopakiem, którego wolałabym unikać i jeszcze ten nieszczęsny sms. Zupełnie nie wiem co mam o tym myśleć. Przypomniałam sobie, że umówiłam się z Alyson pod jej domem o 8:30. Szybko dokończyłam śniadanie, zabrałam ze sobą torbę, telefon i pożegnałam się z rodzicami,
- Wychodzę, będę około 17! - rzuciłam zamykając drzwi. Relacje między rodzicami były nie najlepsze. Już od pewnego czasu praktycznie ze sobą nie rozmawiają tak jak dawniej, ale dla mnie próbują odgrywać idealnych. Nie wychodzi im to najlepiej jednak chyba wolę to niż fakt iż któreś z nich miałoby się wyprowadzić i o mnie zapomnieć. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się pod domem Alyson. Zadzwoniłam do drzwi, które otworzyła mi Sandra - gosposia zajmująca się domem i moją przyjaciółką w czasie nieobecności jej rodziców. Czyli praktycznie zawsze.
- Dzień dobry Emily, miło cię widzieć! Alyson prosiła ci przekazać, że zaraz będzie gotowa. Wejdziesz? - powiedziała z uśmiechem na twarzy
- Z chęcią - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie w salonie coraz to bardziej poirytowana faktem, że zbliża się 9.
Usłyszałam zbieganie ze schodów i ujrzałam moją przyjaciółkę, która rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliła.
- Cześć! I jak? Gotowa na nowy rok szkolny? - zapytała
- Sama nie wiem. Boję się. - odpowiedziałam przygnębiona.
- Jak to coś się stało? - zapytała poważnym tonem Alyson - Zresztą poczekaj! Wezmę tylko kurtkę i opowiesz mi wszystko w drodze.
Opowiedziałam jej całą akcję z nocnym smsem i wyraziłam swoje obawy przed spotkaniem z Harrym. Alyson nie była tak zszokowana jak ja. Od dawna powtarzała mi, że powinnam uwierzyć w siebie, bo wielu chłopaków za mną szaleje, ale ja jej nie słuchałam. Nie obchodziło mnie to co myślą i czują inni. Chciałam wiedzieć tylko jakie uczucia moja osoba wzbudza w Harrym. Przez resztę drogi do szkoły zastanawiałyśmy się kto mógłby być nadawcą tego sms, lecz żaden pomysł nie wpadł nam do głowy. Kiedy byłyśmy już pod szkoła stanęłam jak wryta.
- Nie. Ja nie dam rady - powiedziałam. Chciałam się już odwrócić na pięcie i uciec jak najdalej, ale moja przyjaciółka mnie powstrzymała.
- Emily, posłuchaj mnie. Wytrzymasz jasne? Będę przy tobie. Jeśli chcesz możemy wejść tylnym wejściem.
Z chęcią przystałam na propozycję przyjaciółki i pospiesznie udałam się do tylnego wyjścia.
Kiedy weszłyśmy do szkoły zobaczyłam wiele znajomych twarzy, ale na szczęście nigdzie nie było Harrego. Przez moją głowę przeszła myśl, że może nie przyjdzie, może gra jakiś koncert. Jako nasz szkolny boysband reprezentowali nas na różnych konkursach i występowali na wszelkich wydarzeniach w mieście. Jednak uświadomiłam sobie, że jest początek roku i nie ma żadnych imprez. Alyson w tłumie odnalazła Liama i pobiegła się z nim przywitać. Naprawdę dziwie się, że chłopak jeszcze się nie domyślił, że jest w nim szaleńczo zakochana. Każdy kto widzi ich razem odnosi wrażenie, że już od dawna są parą. Umówiłam się z moją przyjaciółką pod naszą klasą za 10 minut. Udałam się do automatu szkolnego i kupiłam sobie gumę do żucia. Wchodząc po schodach próbowałam ją otworzyć i wywaliłam się wpadając prosto na chłopaka idącego przede mną.
- O matko! Przepraszam. Nic ci nie jest? - zapytałam poddenerwowana całą sytuacją.
- Nie, wszystko ok - odpowiedział ciepłym znajomym głosem. Uniosłam głowę do góry by zobaczyć kogo prawie staranowałam i zamarłam. To był on. To był Harry. Ten za którym szaleję, ten którego za wszelką cenę chciałam unikać. Patrzyłam mu prosto w jego prześliczne niebieskie oczy staliśmy niezgrabnie na schodach dobre 5 minut, aż nagle zjawiła się Vanessa.
- Harry! Co ty wyprawiasz?! - wydarła się. - A ty lepiej uważaj jak chodzisz łamago! - zwróciła się do mnie.
- Kochanie, spokojnie to był wypadek nikt nie jest tu winny, ani ja ani Emily. - powiedział Harry. Byłam w szoku, że pamięta moje imię. Nasza rozmowa w autobusie była dobre 8 miesięcy temu dlatego byłam pewna, że on mnie nie pamięta. Dziewczyna pociągnęła Harrego za rękę i poszli na górę, aja stałam próbując się otrząsnąć. Spojrzałam na zegarek miałam nie całe 2 minuty, by przebić się przez tłumy i dostać na 3 piętro do klasy. Pospiesznie pobiegłam na górę jednak ostrożnie by znowu na nikogo nie wpaść. Okazało się, że klasa Harrego ma rozpoczęcie obok nas. Spostrzegłam Alyson z Liamem i resztą zespołu i jak totalna kretynka uciekłam zasłaniając włosami twarz. Zignorowałam wołania przyjaciółki i stanęłam pod klasą czerwona jak burak. Czułam na sobie jego wzrok, ale na szczęście nauczycielka klasy Harrego przyszła do klasy. Odwróciłam się i spojrzałam w jego kierunku i dostrzegłam uśmiech na jego twarzy. Spuściłam wzrok i niecierpliwie czekałam na przyjście nauczyciela..

I o to jest 2 rozdział. Według mnie jest beznadziejny, ale z nudów coś napisałam.
Piszcie jak wam się podoba w komentarzach. ;)

2 komentarze:

  1. Świetne,oby tak dalej.Widać że masz talent. Zapraszam na mój: http://xxxmalinowamambaxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się pomysł ze schodami ;D Czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń